środa, 26 stycznia 2011

hats off

Od początku zimy na ulicach zaobserwowałam trend futrzanych nakryć głowy. Było ich pełno, ale jakoś nie mogłam się do nich przekonać, poza tym trudno jest dobrać pasujący model.
Całkiem przypadkiem, znalazłam  niedawno na dnie szafy, piękną czapkę z futra lisa.
Wygląda na prawdziwe, co nie dokońca odpowiada moim poglądom, ale skoro już jest ciepła i dodatkowo w moim ulubionym brązowo- rudym kolorze nie mogę sobie jej odmówić.
Dodatkowo, przechodząc wczoraj po ulicy Wschodniej ( niedawno wspomnianej przez Panią Mruk w tym poście ), która jest numerem jeden, jeśli chodzi o second handowe łupy, znalazlam piękny kuferek za śmieszną cenę 5 zł.






niedziela, 23 stycznia 2011

unexpected gift

Nie sądziłam, że dojdzie do jakiejkolwiek relacji zdjęciowej z dnia Babci (a tym samym jej 70 urodzin <3)  i Dziadka, a jednak! Na miejscu zastała mnie przeogromna niespodzianka. Zupełnym przypadkiem zostałam obdarowana tym swetrem, dlatego zdjęcia są bardziej jego prezentacją niż całym outfitem.

A wszystko dzięki kuligowi i rodzinnej bitwie na śnieżki. Oczywiście, nikt nie miał nic na przebranie, a chyba każdy z nas wie jak kończą ubrania po takich przeżyciach ;) Z nadzieją znalezienia czegoś na zmianę zaczęłam szperać w szafie, gdzie babcia odkłada wszystko co może się przydać "chłopakom do grania w piłkę" ;) a tu nagle dostaję ten sweter! Kto by pomyślał, że to stare cudeńko babcia nazywa "gałganem na zimę". Nie wyobrażacie sobie ilości słów typu "dziecko, opanuj się. to jest do spalenia! wiesz ile ten dziad ma lat?" Mimo wszelkich oporów, nie dałam wyrzucić takiego skarbu do śmieci, a teraz mogę się cieszyć nowym i ciepłym swetrem :)








sobota, 22 stycznia 2011

Ubierz Alles!





Dzisiaj szybko i krótko, bo właśnie zbieram się do babci i dziadka złożyć im najserdeczniejsze życzenia z okazji ich święta. Wszystkich strasznie przepraszam za taki zastój, ale 4 egzamino-kolowium w tygodniu robią swoje ;)
A teraz do rzeczy.

Już niedługo, bo za tydzień (29-30 stycznia) w Łodzi ma miejsce impreza modowa "Ubierz Alles!" .

Jej celem jest promowanie młodych, polskich projektantów mody, a co za tym idzie - przekonanie społeczeństwa, że lepiej ubierać się u projektantów niż w sieciówkach. Podczas tych dwóch dni, oprócz zakupów odzieży stricte modowej i streetwearowej, organizatorzy przygotowali wiele atrakcji.

Możemy spodziewać się pokazów mody (w tym premierowy pokaz kolekcji nowej marki odzieżowej „Neogotik”, stworzonej przez Paulinę i Piotra Połozów), koncertów i afterparty. Mam nadzieje, że mimo ogromu pracy na uczelni uda mi się tam dotrzeć i pokazać Wam co nieco w postaci fotorelacji. :)







wtorek, 11 stycznia 2011

someday

Cztery dni w domu, bez żadnej uczelni czy spotkań spowodowały, że nawet nie zauważyłam kiedy zniknął śnieg. Kiedy zobaczyłam szare, czyste chodniki, popadłam w jakąś dziwnie nieopisaną radość. Niestety, radość tą psuje świadomość zbliżających się egzaminów i zaliczeń, dlatego dziś krótko i zabieram się do pracy, a Was zostawiam ze zdjęciami z zeszłego tygodnia :)





czwartek, 6 stycznia 2011

C- Style by C- Thru

Namówiona przez przyjaciółki wysłałam zgłoszenie :) Jakimś cudem udało mi się dostać do finałowej dziesiątki już VII i ostatniej edycji konkursu organizowanego przez C-style by C-Thru. Jeżeli Wam się podoba, możecie na mnie głosować TUTAJ :) Z góry serdecznie Wam wszystkim dziękuję :)
Brązowe spodnie, chyba w jednym z najbardziej spotykanych obecnie fasonów, najczęściem widziałam i sama łączyłam z czymś białym czy granatowym. Tym razem, chciałam znaleźć coś mniej "oklepanego" i sprawdzonego i wtedy znalazłam tą zieloną / zielono-seledynową marynarką ze złotymi guzikami..To jedna z rzeczy, które już od dłuższego czasu leżały na samym dnie mojej szafy. Kojarzy mi się jeszcze z czasami, kiedy zainspirowana stylem Blair kupowałam i łączyłam same mocne i wyraźne kolory.







sobota, 1 stycznia 2011

Yves Saint Laurent

Tak, właśnie tak! Dziś chciałabym Wam pokazać moją nową zdobycz z sh. Zupełnie przypadkowo weszłam na dział męski, gdzie wśród tysięcy brzydkich i zniszczonych polówek wisiał t-shirt Yves Saint Laurent. Bez zastanowienia zabrałam go ze sobą. To kolejny dowód, że w sh można znaleźć na prawdę prawdziwe perełki i to za śmieszne pieniądze.
A dzisiaj prosto i domowo.